To już chyba drugi rok przygody z kręconymi włosami. Nawet nie wyobrażacie sobie jakie to dziwne uczucie wyjść od fryzjera i nagle odkryć, że ma się kręcone włosy, a życie od tego momentu już nie będzie takie same. Dziś już bez nich czuję się niekompletna, bez względu na to jakiego by nie tworzyły bałaganu i rozpizgu. Marzą mi się długie loki, akcja zapuszczanie: aktywowana, zatem pełna nadziei będę omijać fryzjerów i olejować moje świderki.
Stan na październik 2011
Widzę loczki :) olejuj olejuj, oleje sprawiają cuda ;) dodaję do ulubionych i czekam na dalsze loczkowe wpisy.
OdpowiedzUsuńŚliczne loczki :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuń