wtorek, 30 sierpnia 2011

Failure

Znowu przegrałam. Z nim. Ze samą sobą.
... ale przynajmniej mam książki!

Tęsknota - Margit Sandemo
Zasady pisowni polskiej - Jodłowski, Taszycki
Miasteczko Salem - Stephen King
Lśnienie - Stephen King
Dracula - Bram Stoker

American vertigo - Bernard-Henri Levy
Odkrywanie Ameryki - Mariusz Max Kolonko
Triumfujące profanum - Teresa Bogucka
Jeep, moja wielka przygoda - Tony Halik
Cień wiatru - Zafon
Czy diabeł może być zbawiony i 27 innych kazań - Leszek Kołakowski
Ojciec Chrzestny - Mario Puzo

niedziela, 28 sierpnia 2011

Rabbit heart

Nie wiem czy mieliście kiedyś wrażenie, że osoba, z którą jesteście bardzo blisko - niszczy was. Dostaje się pod skórę i w jakiś tajemniczy sposób wciska tam jad, który dostaje się do krwiobiegu i zaczyna siać spustoszenie. Z każdym kolejnym dniem zabija cię coraz bardziej. Niszczy twoją psychikę patologicznie uzależniając się od twojej osoby, wmawiając samemu sobie, że bez ciebie jego życie traci sens. Niektórzy nazywają to zakochaniem, ale ja w to nie wierzę.

To definitywnie toksyczna zależność ubrana w piękne słowa, dobre gesty i wspólne marzenia. Przy wielkich kłótniach z małych rzeczy można się przekonać ile w tym wszystkim jest prawdziwego uczucia. Zero. Dwoje egoistów bojących się odczepić od drugiej osoby w obawie o samego siebie. Obopólne niszczenie się psychicznie. Łzy, krzyki, obelgi, nóż, pięść w ścianę, wymierzone policzki.

Niektórzy ludzie nie umieją być razem.
Muszę uwolnić się od tej patologicznej zależności.

wtorek, 9 sierpnia 2011

‎"Żebyś robił mi kakao jak mi zimno i kawę na śniadanie i całował we włosy po przebudzeniu i na dobranoc i pisał głupie wiadomości z dalekich podróży i zabierał na spacer w sobotnie popołudnie i czytał książki koło mnie przed snem i mówił, że boli że nie wiesz że przemija i że nie umiesz i całował w kinie i uczył jak się zmienia pas w popołudniowych korkach i leżał ze mną na słońcu nad wodą i mnie dotykał i podziwiał nową sukienkę i mówił, że beze mnie to bez sensu i głaskał po policzku i robił mi zdjęcia i oglądał ze mną ulubione filmy po raz piętnasty i śmiał się ze mną i przytulał kiedy płaczę bo ja ciągle płaczę, więc przytulaj mnie ciągle i zabierał na koncerty i leżał ze mną na ławce w parku i przynosił mi kwiaty i nie pozwalał rozpadać się na kawałki i zabrał mnie nad morze i tańczył ze mną i żebyś za mną tęsknił kiedy mnie obok nie ma i żebyś już wiedział żebyś był pewny".


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

the hole in me

Czasem dobrze zobaczyć cudzy uśmiech, który kiedyś znaczył ciut za dużo, niż powinien; ten z którym wiązałam zbyt wielkie nadzieje. Teraz pozostała ciepła życzliwość, która zawsze mnie rozczula przy każdym przypadkowym spotkaniu. Zawsze poprawia mi humor, gdyż jest odskocznią od codzienności.

A wracając właśnie do niej...
tak sobie pomyślałam (być może to zbyt filmowe), ale chyba żadnej pary nie może ominąć całowanie w bramie, podczas deszczu, na przekór wścibskim spojrzeniom klientów pizzerii naprzeciwko. 


Mam w sobie nieskończony bałagan uczuciowy, z którym ciężko jest mi cokolwiek zrobić, bo z minuty na minutę szargają mną zupełnie inne myśli. Dla mnie - jako dla meteopatki uczuciowej, nie może być to dobry czas. Dziś źródło moich życiowych, tegorocznych problemów, odkryła moja mama, mówiąc, że w tym roku lata nie było i nie będzie.

Ale przecież uciekam.
Już za 4 dni.


♥ treat me tonight like a movie star (...) always surrounded by girls like you.

sobota, 6 sierpnia 2011

this is what you are

Pracę nad sobą powinnam zacząć od najbardziej kluczowej kwestii, utrudniającej mi życie - niskiej samooceny. Od kiedy pamiętam była mi solą w oku, nie mogłam siebie zaakceptować takiej, jaka jestem naprawdę. Chciałam się upodabniać do innych osób, które wydawały mi się zabawne czy atrakcyjne w jakikolwiek sposób. Chyba nie potrafiłam w tym odnaleźć samej siebie, uwierzyć, że przecież też jestem kimś wartościowym, niebrzydkim i interesującym. Tym bardziej, że wielu moich znajomych nie wierzyło w to, że mam problemy z czymś takim. Jedną z moich wad jest życie z dnia na dzień, więc wszystkie wątpliwości spycham daleko gdzieś w zakątki umysłu, mówiąc sobie jak Scarlett O'Hara: Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro.

Przez takie myślenie spiętrzają się problemy, smutki i ogólnie pokłady złej energii. Myślę, że to przeszkadza mi w życiu na 100%, gdyż ogranicza mnie w jakiś sposób. Czuję się jakbym jechała przez życie na hamulcu ręcznym, a przecież nie chcę tego. Nie podejmuję różnych wysiłków i działań, bo jestem pewna, że zakończą się niepowodzeniem. Do tego dochodzi mój słomiany zapał i mamy mieszankę najgorszych na świecie cech charakteru w jednej osobie.

Moim największym kompleksem jest to, że tak naprawdę nie czuję się w niczym tak naprawdę dobra. Interesuję się fotografią, pisaniem, rękodziełem, ale tak naprawdę nie wiem o tym wszystkiego. Moim pierwszym punktem w planie będzie zminimalizowanie mojej niewiedzy - czyli pogłębianie zainteresowań wszelakich. Nie można się przecież znać na wszystkim, ale dziedzina, którą studiuję powinna być dogłębnie zbadana. Studia to nie ZZZ - zakuć, zdać, zapomnieć. Powinnam tym żyć i pozostawiać w mojej głowie jak najwięcej. Jeśli będę dobrze wykonywała plan samodoskonalenia, to moje poczucie własnej wartości powinno się stopniowo podnosić. Cieszą mnie nawet małe sukcesy, więc mam nadzieję, że to dobra droga.

Kolejnym punktem będzie otwarcie się na innych, walka z zamykaniem się w sobie i przeświadczeniem, że sama sobie ze wszystkim poradzę. Emocje trzeba upuszczać stopniowo, bo niekontrolowane z czasem same wybuchają. Lubię ludzi, przecież mam dookoła wiele życzliwych mi osób, muszę się tylko nauczyć jak ubierać myśli w słowa, żeby jak najlepiej podzielić się tłumionymi przez lata emocjami.

Gdzieś dalej postaram się podsumować moje słabe i mocne strony. 

piątek, 5 sierpnia 2011

there's no place on earth i'd rather be

Ta piosenka daje mi nieskończone pokłady spokoju. Słuchając jej czuję, jakby ktoś klepał mnie po ramieniu i mówił, że wszystko będzie dobrze, a ja nawet przez sekundę bym w to nie wątpiła. Działa na mnie jak kawa z mlekiem wypita o bardzo wczesnym poranku, kiedy cały świat dookoła śpi, a ty wsłuchujesz się w ciszę, chłoniesz chwilę i nie możesz uwierzyć jak to wspaniale, że po prostu jesteś.




♥ but i can feel your touch promise you won't let go.