poniedziałek, 8 sierpnia 2011

the hole in me

Czasem dobrze zobaczyć cudzy uśmiech, który kiedyś znaczył ciut za dużo, niż powinien; ten z którym wiązałam zbyt wielkie nadzieje. Teraz pozostała ciepła życzliwość, która zawsze mnie rozczula przy każdym przypadkowym spotkaniu. Zawsze poprawia mi humor, gdyż jest odskocznią od codzienności.

A wracając właśnie do niej...
tak sobie pomyślałam (być może to zbyt filmowe), ale chyba żadnej pary nie może ominąć całowanie w bramie, podczas deszczu, na przekór wścibskim spojrzeniom klientów pizzerii naprzeciwko. 


Mam w sobie nieskończony bałagan uczuciowy, z którym ciężko jest mi cokolwiek zrobić, bo z minuty na minutę szargają mną zupełnie inne myśli. Dla mnie - jako dla meteopatki uczuciowej, nie może być to dobry czas. Dziś źródło moich życiowych, tegorocznych problemów, odkryła moja mama, mówiąc, że w tym roku lata nie było i nie będzie.

Ale przecież uciekam.
Już za 4 dni.


♥ treat me tonight like a movie star (...) always surrounded by girls like you.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz