środa, 29 lutego 2012

Wiosna, a wraz z nią...

Otwierają się przede mną całkiem nowe możliwości. Zajęcia anglojęzyczne, okazja salsowania dzięki karcie MultiSport, rozwój w ramach nowego projektu medialnego oraz wskrzeszenie mojego starego fotobloga. Po prostu idzie wiosna, w którą trzeba wkroczyć pewnym krokiem, bo wreszcie zbudzi nas z zimowego letargu. Czekam na pozytywnego kopa do działania, na coś, co pomoże mi się otrząsnąć! Jej dobroczynne działanie można już zauważyć, kiedy świetnie wstaje się o (wcześniej dla mnie) barbarzyńskiej porze, ósmej rano, kiedy na twarzy czuć promienie słońca.

Niestety wciąż cierpię na brak czasu, bo bardzo dużo mi go zabiera praca, z którą się związałam umową o pracę na kolejne 3 miesiące. Zastanawiam się czy nie zrezygnować, bo poza pieniędzmi i próżnymi, babskimi bonusami nie daje mi właściwie nic, a zabiera czas, który mogłabym przeznaczyć na projekty, które dadzą mi doświadczenie zawodowe. Prawdopodobnie na początku maja się się z nią rozstanę. Choć niewątpliwym plusem jest postawa kierowniczki, która idealnie dograła grafik do mojego planu zajęć!

Plany na marzec:

- przeczytać minimum 3 książki (bo w poprzednich miesiącach bardzo to zaniedbałam);
- ruszyć z włoskim i powtórkami z angielskiego (konwersatorium to za mało);
- kuracja: SP + D + jantar + witaminy Centrum, olejowanie;
- ogarnąć się ze zdrowym odżywianiem, w 2 poł. miesiąca chodzić na siłownię;
- wysypiać się, nie siedzieć po nocach, wcześnie wstawać;
(lista otwarta)

I pamiętać:
To, co robisz krzyczy do mnie tak głośno, że nie słyszę tego, co mówisz!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz