czwartek, 20 września 2012

Poza horyzonty - Jasiek Mela

Prawda jest taka, że do czytania książek podróżniczych nigdy nikt mnie nie musi namawiać. Kilka dni temu wróciłam z biblioteki z naręczem opowieści z przeróżnych zakątków świata i nie mogłam się doczekać aż znajdę chwilkę czasu, żeby je przeczytać. Zaczęłam od bardzo ładnie wydanej, mniej podróżniczej, a bardziej opowiadającej o przezwyciężaniu swoich wewnętrznych barier książki.

Osoba Jaśka Meli zachwyciła mnie kilka miesięcy temu, kiedy wracając do domu, natrafiłam na rozmowę z nim w radiowej Trójce. Nie pamiętam co to była za audycja, ale byłam zachwycona dojrzałością tego chłopaka, sposobem w jaki opowiadał o swoim życiu i niesamowitym dystansem i humorem, którym okraszał swoje wypowiedzi. Kiedy program dobiegł końca, byłam przepełniona niesamowitą energią i chęcią do działania, jego słowa były niesamowicie motywujące i podnoszące na duchu. Miałam ochotę chwycić za kartkę papieru i napisać do niego list, w którym podziękowałabym za to jak żyje i co robi. Dlatego byłam ciekawa książki...

Tak sobie myślę, że z tymi horyzontami, to jest ciekawa sprawa. Jedni chcą iść poza horyzonty, drudzy je przesuwać, a jeszcze inni udowadniają, że horyzonty nie istnieją. Wychodzi więc na to, że ograniczają nas w jakiś sposób. Jedni je przekraczają, inni zostawiają je w spokoju. Historia Jaśka uczy nas - pełnosprawnych i niepełnosprawnych zupełnej akceptacji naszego losu. Ale nie w taki sposób, że mamy poddawać się temu, co przynosi nam życie, ale że to właśnie my wyznaczamy mu tory. Kluczem jest uświadomienie sobie, że nasze ograniczenia znajdują się TYLKO w naszych głowach. To nie ręce czy nogi dochodzą na szczyt, tylko głowa. Warto sobie to uświadomić, przemyśleć, myślę, że zdecydowanie warto poznać historie zawarte w książce.

Książka jest zbiorem przemyśleń Jaśka Meli, zapisem przeżyć w czasie jego niezwykłych aktywności (wyprawa na Bieguny, Kilimandżaro, Elbrus, udział w maratonie nowojorskim), ale też wspomnień-migawek z życia - wypadku, śmierci brata oraz niesamowitych historii podopiecznych fundacji Jaśka. Warto przeczytać, żeby zrozumieć kilka rzeczy. I pamiętajcie...

Nawet najmniejsza kałuża odbija niebo.
litewskie przysłowie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz